Ochrona pomysłu na strategię marketingową
Ochrona pomysłu na strategię marketingową lub na samą reklamę to temat wracający jak bumerang. Znasz ten problem? Jeśli prowadzisz agencję reklamową, to na pewno tak. Poniższa „Historia w siedmiu punktach” nie będzie pewnie dla Ciebie zaskoczeniem:
- od potencjalnego klienta przychodzi brief;
- analizujecie brief, robicie burzę mózgów, pojawiają się kolejne pomysły, zaangażowany jest cały team;
- przygotowujecie projekt, wycenę i samą ofertę;
- klient zaprasza na spotkanie, aby porozmawiać o szczegółach, ale…
- po wszystkim jednak rezygnuje ze współpracy;
- niedoszły klient realizuje jednak Wasz pomysł bez Waszego udziału;
- przychód agencji: 0 zł; zmarnowany czas i pieniądze: xxxxx.
Jak często zdarza Ci się uczestniczyć w przetargu lub konkursie zorganizowanym tylko po to, żeby od speców od reklamy wydobyć pomysły, które i tak zrealizuje wewnętrzny dział marketingu? A może w negocjacjach prowadzonych tylko po to, żeby agencja jak najwięcej zrobiła za darmo jako dowód swoich kompetencji?
Na pewno w tych doświadczeniach nie jesteś osamotniony. Ale lepszą wiadomością jest to, że można się przed tym chronić. Jak? Już tłumaczę.
Umowa o zachowaniu poufności
Mój ulubiony rodzaj umowy. A jednocześnie bardzo niedoceniany przez przedsiębiorców. Na innym blogu pisałem już m.in. o tym, dlaczego umowę o zachowaniu poufności warto podpisać z pracownikiem (tip: dotyczy to też pracowników agencji reklamowych!). A dzisiaj napiszę o tym, dlaczego taką umowę warto podpisać z potencjalnym klientem.
Z dalszej części artykułu dowiesz się, że ochrona pomysłu na strategię marketingową na gruncie prawa autorskiego może być bardzo utrudniona. O zapewnieniu ochrony swojego pomysłu powinieneś pomyśleć sam. A do tego idealnie nadaje się umowa o zachowaniu poufności.
Co powinno być przedmiotem takiej umowy? Oprócz standardowych klauzul umownych powinny się w niej znaleźć się postanowienia precyzujące:
- co ma być chronione; trzeba więc zapisać, czego będzie dotyczył pomysł, który ma być chroniony,
- w jaki sposób pomysł zostanie przekazany klientowi,
- zakazu ujawniania pomysłu i wykorzystywania go we własnym bądź cudzym interesie,
- kary umowne za naruszenie umowy (ha! bardzo bym chciał, żeby w każdej umowie o zachowaniu poufności znajdowały się kary umowne).
To absolutne minimum w takiej umowie. Ale już to zwiększy szanse na to, że potencjalny klient nie ukradnie Twojego pomysłu.
W umowie można wprowadzić też zapis dający klientowi określony czas na podjęcie decyzji, czy podejmie współpracę czy nie. Jeśli się na to nie zdecyduje, agencja może dać klientowi opcję „zakupu” tego pomysłu.
Prawo autorskie
Skoro już wspomniałem o prawie autorskim, to czas poświęcić trochę miejsca temu zagadnieniu. W różnych miejscach w Internecie przy wyszukiwaniu informacji, na temat tego, jak chronić pomysł na reklamę, pojawia się informacja, że sam pomysł nie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego. I jako taki nie podlega ochronie.
Zapewne gdzieś już przeczytałeś, że ochroną na gruncie objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia. I że nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.
„Idee” zostały zatem wprost wyłączone z zakresu ochrony prawa autorskiego. Pytanie tylko czy zawsze przygotowanie wstępnej koncepcji strategii reklamowej będzie tylko niechronioną „ideą”? W mojej ocenie może zdarzyć się tak, że „pomysł” będzie sam w sobie twórczy i będzie posiadał indywidualny charakter. I dodatkowo zostanie on odpowiednio utrwalony (czy taż jak mówi prawo autorskie „ustalony w jakiejkolwiek formie”). Nie jest chroniona „idea”. Ale ochronie podlega już „sposób wyrażenia”. Może się więc okazać, że w konkretnym przypadku sposób wyrażenia idei (pomysłu na reklamę) będzie podlegał ochronie na gruncie prawa autorskiego.
Pamiętaj również, że czym innym jest sam pomysł, a czym innym konkretne projekty (choćby bardzo wstępne) zaprezentowane klientowi w ofercie. Na przykład hasło reklamowe, zarys wglądu strony www, szkic plakatu, makieta poglądowa. Jeśli klient wykorzysta je później bez zgody agencji, to agencja będzie mogła się powołać na prawa autorskie do tych elementów.
Jeśli klient wykorzysta grafikę przez Ciebie stworzoną na potrzeby oferty, to naruszy prawo autorskie. Nawet jeśli ją trochę zmodyfikuje. A jeśli wykorzysta tylko sam pomysł na grafikę (którą mu tylko podczas rozmowy opisałeś) – naruszenia prawa autorskiego najprawdopodobniej nie będzie.
Zapłata za pracę nad ofertą?
W zależności od tego, jak bardzo szczegółowa ma być oferta, możesz pomyśleć o wynegocjowaniu odpowiedniej stawki za samo przygotowanie oferty. Jeśli klient oczekuje szczegółowej oferty, nad którą Twój team będzie pracował kilkanaście albo i więcej godzin, to chyba powinien uwzględnić, że za taką pracę agencja powinna otrzymać wynagrodzenie?
Czym innym jest zapytanie o widełki cenowe a czym innym zapytanie o szczegółową ofertę zawierającą konkretne propozycje, które klient będzie mógł tak czy inaczej wykorzystać. A to kosztuje.
Nieuczciwa konkurencja
Nawet jeśli nie zawarłeś umowy o zachowaniu poufności i jeśli pomysł na strategię marketingową nie będzie podlegał ochronie na podstawie prawa autorskiego, to i tak nie stoisz na straconej pozycji. Zawsze możesz sięgnąć po ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (jeśli i Ty i nieuczciwy klient macie status przedsiębiorcy).
Ustawa ta mówi m.in., że czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. I w konkretnej sytuacji może okazać się, że wykorzystanie przez klienta konkretnego pomysłu na strategię marketingową będzie sprzeczne z dobrymi obyczajami. Według mnie może się tak stać w szczególności, gdy potencjalny klient robi konkurs ofert tylko po to, aby wydobyć kreatywne pomysły od agencji. I później samemu je wykorzystać. Takie działanie mogłoby zostać uznane za naruszające dobre obyczaje. I jednocześnie naruszałoby interesy agencji startujących w takim konkursie.
Negocjacje w złej wierze
W opisanej powyżej sytuacji mogła również dojść do prowadzenia negocjacji w złej wierze. Zgodnie z przepisami, strona, która rozpoczęła lub prowadziła negocjacje z naruszeniem dobrych obyczajów, w szczególności bez zamiaru zawarcia umowy, jest obowiązana do naprawienia szkody, jaką druga strona poniosła przez to, że liczyła na zawarcie umowy.
Jeśli więc klient „negocjował” tylko w celu wyłudzenia darmowych pomysłów, to powinien być zobowiązany do zapłaty odszkodowania.
Ochrona pomysłu na strategię marketingową – podsumowanie
Z tego artykułu powinieneś zapamiętać, że nie jesteś bezbronny, gdy klient wyłudza od Ciebie pomysł na strategię reklamową. I później sam go nie realizuje.
Ochrona pomysłu na strategię marketingową jest możliwa na kilku płaszczyznach. Część z pomysłów na ochronę, które zaprezentowałem powyżej, możesz wdrożyć przed podjęciem negocjacji. Chodzi tu w szczególności o umowę o zachowaniu poufności i wynegocjowanie wynagrodzenia za przygotowanie oferty. Na tym etapie możesz tez pomyśleć o odpowiednim „ustaleniu” pomysłu, aby nadać mu cechy utworu.
Pozostałe pomysły mogą wchodzić w grę, gdy już doszło do naruszenia. Pamiętaj jednak, że już na etapie negocjacji, na wypadek ewentualnego sporu sądowego, warto zadbać o właściwe udokumentowanie tego, jak wyglądały negocjacje. Pisałem o tym na innym moim blogu w artykule o tym, jak przygotować się do sporu sądowego.